Spacerkiem po Ulm

Nad miastem dominuje katedra, a plac przed katedrą – Münsterplatz – to pasjonujący plac miejski łączący historię z wizjonerską architekturą. Ale bez dwóch zdań, Ulm to więcej, niż katedra i Münsterplatz.

Widać to już, gdy zaledwie kilka kroków dalej wyłania się wspaniały ratusz. Jego najstarsza część powstała w 1370 roku jako dom towarowy, w 1419 roku budowlę po raz pierwszy nazwano ratuszem, a około roku 1520 umieszczono na nim bogato zdobiony zegar astronomiczny, który znajduje się na wschodniej ścianie ratusza. Pokazuje nam co najmniej 15 informacji i skłamałabym, gdybym napisała, że łatwo się na nim rozeznać. ;) Udało mi się rozpoznać fazy księżyca, znaki zodiaku oraz zaćmienie słońca i księżyca i …to wszystko :)

Budynek Ratusza (Rathaus) pochodzi z roku 1370, jednak obecny kształt nadano mu w epoce wczesnego Odrodzenia. Jego ściany zdobią freski przedstawiające sceny z historii miasta.

IMG_8265

IMG_8266

IMG_8324

IMG_8326
Na klatce schodowej ratusza można podziwiać rekonstrukcję maszyny latającej Albrechta Ludwiga Berblingera, legendarnego „krawca z Ulm” (Schneider von Ulm) – niedocenionego za życia geniusza-wynalazcy.

Jego pierwszym wynalazkiem była pierwsza ruchoma proteza nożna.
Jak wielu ludzi wyrastających poza ramy epoki, w której żyli, także i jego nie ominęło niezrozumienie ze strony współczesnych. Pokpiwano z niego przy każdej okazji, a władze krawieckiego cechu nałożyły na niego sporą karę za pozacechową działalność.

Na podstawie obserwacji lotu sów Berblinger zbudował coś w rodzaju lotni, umożliwiającej mu lot ślizgowy. Pierwsze próby, podejmowane na wzgórzu za miastem, wypadły wielce obiecująco. W 1811 roku udało mu się zainteresować swoim pomysłem wirtemberskiego władcę Fryderyka I, który przyznał mu finansową zapomogę. Podczas wizyty książęcego dworu w Ulm wynalazca miał zaprezentować swoje dzieło. On sam chciał skoczyć z wieży katedry, jednak rajcy miejscy stanowczo odrzucili ów pomysł, każąc przenieść mu się na naddunajską Adlersbastei.
Berblinger przeczuwał, że coś może pójść nie tak, ponieważ siła wiatru była inna niż w miejscach, w których trenował dotychczas. Jakby tego było mało, warunki pogodowe były fatalne. Udało mu się przeczekać półtora dnia w nadziei na poprawę aury, jednak dwór ani tłum gapiów nie mieli ochoty czekać już dłużej.

Wynalazca został zmuszony do skoku – jeden z wartowników zepchnął go po prostu z platformy. Jak można się łatwo domyślić, lot trwał krótko i skończył się w Dunaju. Natychmiast okrzyknięto go błaznem i naciągaczem. Stał się pośmiewiskiem tłumu, stracił klientelę i dokonał żywota w nędzy i zapomnieniu w miejskim przytułku. Podobno do końca swoich dni na strychu przechowywał ową nieszczęsną lotnię… Na zdjęciu poniżej tablica upamiętniająca w miejscu startu Berblingera:

IMG_8319

Dziś jednak jest uważany za dzielnego człowieka, a to, że mieszkańcy Ulm chętnie przenoszą się w inne wymiary, przynajmniej w duchu, potwierdza również fakt, iż w Ulm urodził się Albert Einstein.

W panoramie miasta wzrok przykuwają dwie wieże, będące pozostałością po starych fortyfikacjach miejskich: Gęsia Wieża (Gänseturm) i Wieża Rzeźników (Metzgerturm), wybudowane w 1345 roku.

Ta ostatnia jest znana też jako Krzywa Wieża w Ulm. Jest odchylona od pionu o 3,3 stopnie (dla porównania: Krzywa Wieża w Pizie o 3,97). Została wybudowana jako część obwarowań miejskich w 1345 roku i ma wysokość 36,1 m.
Historia wieży kryje ciekawą anegdotę, którą opowiedział mi Thomas – otóż miejscy rzeźnicy, w ramach oszczędności, zaczęli nadziewać kiełbasę trocinami. Kiedy mieszkańcy dowiedzieli się o tym, zamknęli sprawców w wieży. Gdy w wieży zjawił się rozgniewany burmistrz, tłuści rzeźnicy schowali się ze strachu przed nim do kąta. Wówczas to wieża miała się przechylić pod ich ciężarem. W rzeczywistości wieża jest krzywa, ponieważ podłoże, na którym stoi, było kiedyś terenem bagiennym – niemniej anegdota jest wspaniała – nieprawdaż?

 

Co jeszcze koniecznie należy obowiązkowo zobaczyć w Ulm? Fischerviertel i Gerberviertel oraz Seelengraben, Frauengraben i Neuer Graben.

Fischerviertel i Gerberviertel to obowiązkowy punkt programu dla odwiedzających Ulm i jedna z najpiękniejszych części miasta. Od średniowiecza zamieszkała przez rybaków, garbarzy i wszelkiej maści rzemieślników, a także biedotę. Ocalała podczas alianckiego bombardowania miasta, które zrównało z ziemią niemal doszczętnie całą starówkę.

Dzielnicę przecina bogata w pstrągi rzeczka Blau, nad którą pochylają się urokliwe, kolorowe, zadbane kamieniczki z pruskiego muru. Ulokowały się w nich galerie, biura, prywatne gabinety, knajpki i butiki. Nad Blau porozrzucane są liczne malownicze mostki i kładki – zarówno te publiczne, jak i prowadzące do prywatnych posesji. Czynsze są horrendalnie wysokie, a dzielnica należy oczywiście do bardzo prestiżowych. I pomyśleć, że przed laty ten skrawek miasta należał do dość zaniedbanych i biednych…

IMG_6815

IMG_6819

IMG_6821

Na wystawie sklepiku oglądamy…wróble :)

IMG_6829

IMG_8206

IMG_8218

IMG_8223

IMG_8226

IMG_8228

IMG_8239

IMG_8245

IMG_8257

 

To tutaj znajduje się także późnogotycki Schiefes Haus (Krzywy Dom) który w pełni zasługuje na swoje miano, ponieważ odchylony jest od pionu o około 10°. Pięciopiętrowy budynek pochylony nad rzeczką Blau zamieszkały był pierwotnie przez rybaków, rzemieślników i biedotę miejską (m. in. wdowę po Berblingerze) i nic nie wskazywało, że stanie się kiedyś tak sławny.

 

IMG_8254

IMG_8256

Od roku 1995 mieści się tu hotel. Dom poddano gruntownemu remontowi, a największym wyzwaniem dla architektów było zachowanie krzywizny spowodowanej grząskim gruntem.

Według Księgi Guinessa, jest to najbardziej krzywy hotel na świecie. W każdym z pokoi znajduje się poziomica, która nie pozwala o tym zapomnieć.

Seelengraben, Frauengraben i Neuer Graben.

Cóż to takiego? To szereg malutkich domków (Grabenhäuschen) zbudowanych na trzech odcinkach muru miejskiego. Ich historia sięga lat 1610-1634, kiedy to władze miasta postanowiły zwerbować dodatkowe grupy wojska. Żołnierzy z rodzinami zakwaterowano w zlepionych ze sobą budyneczkach na murach.

Większość została wykupiona przez mieszkańców w pierwszym dziesięcioleciu XIX wieku. Do dziś zachowało się jedynie 35 numerów, pierwotnie było ich 198. W latach 80-tych ubiegłego wieku domki zmodernizowano, nie tracąc przy tym nic z ich uroku.

Tutaj życie toczy się naprawdę, nie ma ani komercji, ani wycieczek. Co więcej! Spacerując murami czujemy się tak, jakbyśmy chodzili po czyimś podwórku. Cztery razy pytałam Thomasa czy tu naprawdę można spacerować? Po jednej stronie dróżki znajdują się mieszkania, a po drugiej malutkie ogródki. Niemal przed każdym wejściem stoi ławka, wokół jest mnóstwo zieleni, donic z kwiatami, ręcznie wykonanych ozdób, wieczorem palą się lampiony. Klimat jest niesamowity! Łatwo zapomnieć, że tak naprawdę znajdujemy się w centrum miasta. Na środku drogi wygrzewają się koty, tu wisi pranie, a tam w donicach dojrzewają na słońcu pomidory i papryka, a gdzieś indziej przed drzwiami śmieci czekają na wyniesienie do kontenera. Mieszkańcy gawędzą przed domem z sąsiadami, nieco zdziwieni naszą obecnością i aparatem w ręku.

IMG_8287

IMG_8290

IMG_8293

IMG_8302

IMG_8303

IMG_8304

Jedna myśl nt. „Spacerkiem po Ulm

Skomentuj Krzysztof Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *