W tym roku jadąc na wakacje do Słowenii postanowiliśmy zrobić sobie małą przerwę na zwiedzanie w trakcie drogi. Zdecydowaliśmy się przenocować we Friesach, a następnego dnia zwiedzić Kesselfallklamm.
Aby dojechać do wodospadów z Friesach kierujemy się do miasteczka Semriach. Tutaj na parkingu koło gospody zostawiamy auto i ruszamy w drogę.
Szlak turystyczny wiedzie nas w kierunku gór i wodospadu wzdłuż którego umieszczono drabiny. W czeluściach internetu znalazłam informację, że szlak jest dobrze zabezpieczony, ale nie powinniśmy udawać się tam z dziećmi poniżej 6-7 lat. Zupełnie nie wiem dlaczego, nasza 3 latka doskonale dała sobie radę. Owszem stopnie są wysokie i musiałam ją podtrzymywać, niemniej uważam, że spokojnie z wprawionym w wędrówkach 3 latkiem możemy śmiało udać się na taką wędrówkę.
Niestety zwiedzając Kesselfallklamm trafiliśmy na porę ogromnych upałów i wielkiej suszy, tak więc wodospadów nie widzieliśmy – rzeka wyschła. Niemniej wycieczkę uważam, za udaną, wspaniałe widoki, niesamowite formacje skalne ukształtowane przez rzekę i wspinanie się po wąskich drabinkach, to było naprawdę super przeżycie.
Cały szlak to: ponad 50 drabin i mostków, długość około 2,7 km, czas przejścia ok. 1,5 godziny wędrówki (nam zeszło dłużej).
I rodzinna fotka w wyschniętym korycie rzeki :)
Niektórzy dla dobrego ujęcia na filmie są gotowi na wiele poświęcenia ;)
I do góry :)
Urzekają mnie fiołki alpejskie, tym bardziej te dziko rosnące tak po prostu w lesie – jak chwasty.
Pod koniec trasy warto odbić odrobinę w prawo na punkt widokowy i zrobić sobie parę pamiątkowych fotek :)